Idzie sobie taki umięśniony gość, prawie jak Rambo, czy inny taki i tłucze każdego, kto mu podejdzie pod pięści. I dodatkowo jest nieśmiertelny. Ale to tylko, jeśli na początku zaznaczymy brak limitu żyć, czy jakoś tak ;). No, ale wracając do gry. Co chwila pojawiają się jacyś ninja w ich charakterystycznych ciuszkach. Jeśli ich tam zlikwidujemy trochę, to dopiero wtedy przedłużają nam planszę i tak stopniowo, stopniowo przesuwamy się do przodu. Może nie trwa to jakoś bardzo długo i opornie, ale jak dla mnie trochę to nudne. Każdy lubi co innego :).
Tu możesz podzielić się swoją opinią na temat recenzji Dragon Ninja.