Ocena: ( 8 / 10 )
Głosów: 1 Pobrano: 101 razy.
James Pond - to chyba najbardziej znany, obok Zoola, bohater gier zręcznościowych na Amigę. James Pond 3 Operation Starfish jest grą niemal pod każdym względem doskonałą. Pierwsze, co daje się we znaki - to prędkość poruszania się głównego bohatera, jest doprawdy imponująca. Pond 3 przy Zoolu i Super Frogu - to istny ekspres z napędem odrzutowym. Na dodatek, nowe wcielenie rybiego agenta, dzięki swoim cudownym kamaszom, jest zdolne do poruszania się w dowolnej płaszczyźnie (do góry nogami też), co bardzo sprzyja ciągłemu „grzaniu" przed siebie, ile wlezie. Po drodze Pond napotyka różne przedmioty i, co ciekawsze, nie są to zwykłe pierdołki, jakie np. w Zoolu znajdujemy na pęczki, a które nic konkretnego nie dają. Tutaj niemal każdy przedmiot możemy wziąć do ręki i użyć w dowolnym miejscu. O wartości programu może świadczyć fakt, że bez znajomością prostych praw fizyki ukończenie niektórych etapów jest raczej niemożliwe. Oprócz zwykłych przedmiotów Pond kolekcjonuje półksiężyce, wystukując je głową z napotkanych klocków - decydują one o bonusie, więc jeśli ktoś jest leniwy, nie musi ich zbierać. Jedyną wadą gry jest brak tzw. parallax scrolling (multilayer parallax), czyli wielowarstwowego tła o różnych prędkościach „przesuwu", który spełnia - oprócz dawania samych walorów estetycznych - rolę wyznacznika wysokości. Często przy wysokich podskokach (ze sprężynami na nogach), gdy na ekranie nie widzimy żadnych platform, odczuwa się nieprzyjemne uczucie bezruchu - nie wiadomo, czy jeszcze się wznosimy, czy już spadamy. Z drugiej strony, brak tego elementu może zachęcić Millennium do prze-konwertowania gry na Peceta, który jak powszechnie wiadomo nie radzi sobie z bardziej wyrafinowanymi efektami graficznymi...
Zobacz także:
Seria gier z Jamesem Pondem!
Tu możesz podzielić się swoją opinią na temat recenzji JP 3.