Ocena: ( 9.09 / 10 )
Głosów: 11 Pobrano: 87 razy.
Gabriel Knight to nazwisko faceta, który mieszka sobie w Nowym Orleanie i zajmuje się badaniami nad voodoo, czyli taką murzyńsko-karaibską czarną magią, znaną z krwawych obrzędów. Nazwisko to tłumaczy się dosłownie na Gabriel Rycerz, co brzmi niemalże tak kretyńsko jak Kermit Żaba, ale będzie istotne. Otóż naszego Gabriela prześladują mary senne w postaci scen palenia na stosie, wisielców i innych przyjemności. Jednocześnie w mieście ma miejsce seria tajemniczych zabójstw wiązanych z kultem. Wszystko to uzupełnia historia łowcy czarownic, niejakiego Hansa Rittera, który w XVI wieku wykonywał swoją robotę w Nowym Orleanie, przy okazji zakochując się (zresztą z wzajemnością) w, jak się potem okazało, wiedźmie głównej - nie ma tego w grze, jest w znakomitym komiksie, sprzedawanym razem z nią.
A jeśli komuś Ritter kojarzy się z rycerzem, to dobrze - bowiem takie jest właśnie znaczenie tego nazwiska. Czy wszystko jasne? N-ty potomek nieszczęsnego Rittera musi zająć się grzechami ojców - taki zresztą jest podtytuł gry.
A gra ta jest kolejną przygodową produkcją Sierry On-Line. Interfejs użytkownika nie zmienił się specjalnie - jak zwykle możemy coś otworzyć, wziąć, poruszyć, obejrzeć itd. Z rzeczy nowszych, istnieją 2 formy wymiany informacji: poprzez luźną pogawędkę oraz stawianie pytań. W tym drugim przypadku przenosimy się do specjalnego menu, skąd wybieramy kolejne pytania. Podobne menu będzie też służyło w trakcie gry do odczytywania wiadomości zakodowanych znakami voodoo oraz do wiadomości przekazywanych przy pomocy tam-tamów.
Sama gra zrobiona jest na zwykłym, wysokim poziomie Sierry. Większych przegięć nie stwierdzono, zwraca uwagę spore znaczenie zdobywania informacji drogą ustną. Grafika statyczna jest bardzo dobra, animacje nie gorsze, sylwetki postaci są duże i czytelne, a ich zachowania - naturalne. Dołożone też kilka scenek zdigitalizowanych.
Zobacz także:
Gra na poziomie
Tu możesz podzielić się swoją opinią na temat recenzji Gabriel Rycerz.