Onslaught, wydany przez Hewson, jest jednym z tych klasyków z czasów Amigi, który, choć pełen ambicji, z dzisiejszej perspektywy może nieco rozczarowywać. Gra, której akcja toczy się w fantastycznym świecie Gangore, oferuje połączenie strategii z elementami walki. Gracz wciela się w wojownika, który musi zdobywać kolejne królestwa, mierząc się z przeciwnikami i ich armiami. Jednak, mimo ciekawego pomysłu, rozgrywka szybko staje się monotonna.
Główna część gry skupia się na przejmowaniu kolejnych terenów, zarządzaniu armią oraz walką z wrogami. Ostatecznym celem jest zdobycie kontroli nad całą mapą, pokonując lidera każdej wrogiej armii. W trakcie rozgrywki zbieramy także magiczne relikwie, które ułatwiają walkę z przeciwnikami.
Graficznie Onslaught prezentuje się dobrze, jak na swoje czasy. Kolorowe, dobrze zdefiniowane sprite’y i szczegółowe tła robią wrażenie. Czasem jednak, ekran bywa zbyt zagracony, co może utrudniać rozgrywkę. Pomimo tego, oprawa graficzna zasługuje na pochwałę. Muzyka i dźwięki również prezentują się nieźle, budując odpowiedni klimat, choć nie są one szczególnie różnorodne.
Niestety, głównym problemem gry jest powtarzalność. Onslaught szybko staje się przewidywalny i nużący. Walki z przeciwnikami wyglądają podobnie, a kolejne poziomy nie wprowadzają wystarczająco dużo nowych elementów, by utrzymać zainteresowanie. Co prawda, można zdobywać broń od pokonanych przeciwników i wykorzystywać różne techniki walki, ale to nie ratuje gry przed monotonnością.
Tu możesz podzielić się swoją opinią na temat recenzji Natarcie!.