Ocena: ( 8 / 10 )
Głosów: 11 Pobrano: 75 razy.
Wygolona czaszka, przeciwsłoneczne okulary, ciemna karnacja skóry, dżinsy i luźno wypuszczona, rozpięta koszula - tak prezentuje się Mike LeRoi, główny bohater gry Shadow Man. To jednak tylko jedno z jego wcieleń, połowa prawdziwej osobowości. W nocy Mike wygląda, zupełnie inaczej. Jego oczy nabierają niesamowitego niebieskiego blasku, mięśnie zwiększają objętość, a na klatce piersiowej pojawia się opalizujący znak, symbol pradawnego kultu voodoo. W nocy Miko przestaje być normalnym człowiekiem - staje się wędrowcem po krainie cieni, Shadow Manem, który pilnuje spokoju dusz zmarłych. Jak przystało na spadkobiercę mrocznych tradycji, Mike jest małomówny (choć dowcipny), trochę zblazowany, a poza tym... nieśmiertelny. Ta cecha przydaje mu się zresztą najbardziej (na brak niebezpieczeństw w grze nie można narzekać.
Shadow Man to gra TPP, choć nieco odbiega od kanonu (np. od Tomb Raidera). Mniejszy nacisk położono na elementy zręcznościowe związane ze skakaniem czy unikaniem ruchomych pułapek, jest za to sporo okazji do postrzelania. Pod tym względem Shadow Man przypomina bardziej Fifth Element albo Spec Ops. Podstawową bronią jest pistolet - w normalnych okolicznościach strzela oczywiście zwykłym ołowiem, natomiast w zaświatach zaczyna emitować wiązki błękitnej energii, wypalającej wszystko do gołej ziemi.
W normalnym świecie przeciwnikami naszego bohatera będą ludzie, czasami zwierzęta (np. już na początku zapozna się ze stadem przemiłych bulterierów). Oponenci w Deadside są bardziej przerażający - dusze zmarłych (których w zasadzie nie trzeba atakować, ale dają energię życiową), zombie, ghoule i inne maszkary. Gra robi spore wrażenie w nocy, gdy używa się słuchawek. Czasami jakaś paskuda wyskoczy z wrzaskiem zza rogu, aż włosy stają doba.
Klimat to najbardziej interesujący element gry. Jest... psychodeliczny. Objawia się to w projektach postaci, kolorach, a przede wszystkim w całkowicie abstrakcyjnych pejzażach świata zmarłych. Shadow Man jest nietypowy i wciąga właśnie dzięki atmosferze nierealności i ciągłego zagrożenia.
Omówienie fabuły celowo zostawiłem na koniec. Nie jest zbyt oryginalna, lecz nie wpływa to na grywalność.
Otóż, bliżej nie zidentyfikowany zły osobnik (może sam Szatan lub Baron Samedi) zamierza przejąć władzę nad wszystkimi złymi duszami mieszkającymi po tamtej stronie. Jeżeli mu się uda, świat żywych będzie w ogromnym niebezpieczeństwie. Tylko Miko ze względu na swoje niecodzienne możliwości jest w stanie uratować świat i pokrzyżować plany Złego. Żeby tego dokonać, musi przejść kilkanaście poziomów, zastrzelić niezliczone rzesze paskudnych wrogów i rozwiązać kilka niezbyt trudnych zagadek. Co jakiś czas życie umilają pięknie wykonane wstawki animowane.
Gra jest interesująca z dwóch powodów. Po pierwsze, jest nietypowa i ma nietuzinkowy klimat. Chociaż fabuła trochę kuleje, gra może się wydać interesująca. Po drugie, jest przepięknie wykonana - efekty świetlne na miano Unreala czy Drakana. Na koniec dodam jeszcze, że Shadow Man jest dość krwawy, stanowczo odradzam kupowanie dla ośmioletniego syna. Dla starszych graczy powinien to być jednak smakowity kąsek.
Tu możesz podzielić się swoją opinią na temat recenzji Człowiek Cień.