SuperKarts, jak sama nazwa wskazuje, pozwala nam pojeździć w wyścigu gokartów. Pojazdy te są zwrotne i wytrzymałe na uderzenia, przynajmniej w grze. Pojemność silnika zależy do stopnia trudności, te najsłabsze i najwolniejsze przypominają deskorolkę z podłączonym silnikiem od wycieraczek Trabanta, te najszybsze - to już niemalże bolidy F1 rozwijające prędkości, przy których oczy rozjeżdżają się za uszy (no, może trochę przesadzamy, ale mało).

Wyścig toczy się na usianym przeszkodami, zamkniętym torze o zmiennym podłożu. Po drodze można zjechać do boksu czy też znaleźć rozmaite bonusy: dopalacze, dociskacze do podłoża, olej, na którym będą się ślizgać przeciwnicy... Wszystkie te dodatki wraz z lepszym osprzętem (silnik, opony, bak, karoseria) można kupić za zdobyte pieniądze.
Jednak założenia obowiązują w niemal każdej grze. A SuperKarts - to gra niezwykła. Pierwsze co ją wyróżnia, to nowatorska grafika, tworzona za pomocą podobnej technologii, jak w Doomie. Efekt jest miły: animacje szybkie jak diabli, zupełna swoboda na torze (można np. jechać pod prąd) i możliwość oglądania akcji z rozmaitych kamer. Jednak, prawdę powiedziawszy, czuć pewien nie syt - grafika, jako się rzekło, jestmiła, ale nie urzekająca.
A jednak SuperKarts to wspaniała gra. Dlaczego? Bo niesamowicie wciąga, wymaga znakomitego refleksu i wyczucia. W wyścigu przez cały czas musisz być tak skoncentrowany na bolidzie, że nie masz nawet czasu, by spojrzeć na którym jesteś miejscu! Tak! Bo w tym czasie lądujesz na ścianie i to, co zobaczyłeś jest już nieaktualne... Żadna gra dotychczas nie dała nam tak realistycznych przeżyć z przepychanki na początku wyścigu czy wyprzedzania wroga na króciutkiej prostej. Odlot!