Ocena: ( 7.33 / 10 )
Głosów: 6 Pobrano: 32 razy.
Slade jest jednym z Twardzieli. Miał tyle szczęścia, że mózg nie zamienił mu się w gąbkę na skutek radiacji po wybuchu atomowym, który zmiótł z powierzchni ziemi San Antonio w Teksasie. Zarabia jako najemnik, służąc temu, kto zapłaci najwięcej. Teraz został wynajęty przez tajemniczą korporację i ma za zadanie zdobyć matrycę refrakcyjną, która znajduje się w wielkiej, niebieskiej Kopule. Jeżeli mu się uda, korporacja stworzy nową Kopułę, która ochroni Slade'a przed promieniowaniem. Jeżeli nie zginie (podobnie jak wszystko, co żyje poza Kopułą) w ciągu sześciu miesięcy. Nie mając w danej chwili innych zleceń, Slade zgadza się na taki układ. I tak nie ma nic do stracenia...
W tym momencie zaczyna się jedna z najciekawszych gier 3D wydanych w 1997 roku. Można by napisać, że jest to typowa gra FPP (z bardzo rozbudowanym scenariuszem), gdyby nie jeden mały szczegół. Świat oglądany jest z góry. Widać czapeczkę Slade'a, jego karabin, bary, plecak i otoczenie dookoła. Można by nawet określić ją jako Third Person Perspective, ale najbardziej przywodzi na myśl starą, dobrą grę Alien Breed (albo Into a Eagle's Nest - ciekawe, czy ktoś jeszcze ją pamięta).
Intryga jest całkowicie nieliniowa. Misje nie układają się w jeden mniej lub bardziej logiczny ciąg (jak np. w Doom 2). Mamy tylko luźno określone cele, trochę podpowiedzi pochodzących z pamiętników znalezionych przy trupach oraz bardzo duży teren do zbadania. Przygotowanych jest 20 lokacji, między którymi można podróżować, korzystając z rozmaitych środków lokomocji. Będą to ciężarówki, metro, łodzie do przemierzania tuneli ściekowych, a czasem... helikopter. Po terenie lokacji też można się poruszać pojazdami trzech rodzajów.
Różne dzielnice miasta kontrolowane są przez różne ugrupowania. Każde ma jakiegoś przywódcę, pełniącego rolę jakby bossa (takiego jak Cthon). Kiedy go pokonamy (najpierw trzeba się do niego dostać, co bywa trudne), dostajemy nową broń, informacje i przedmioty niezbędne do osiągnięcia końcowego celu. Dane, potrzebne do złamania kodów zabezpieczających Kopułę, znajdują się w kilku miejscach i jedynym problemem jest dotarcie do nich.
Wielka jest różnorodność i przeciwników, i broni. Do dyspozycji mamy 20 typów broni. Wśród nich znajduje się kilka rodzajów granatów (m.in. implozyjne i koktajle M.), tradycyjna broń kinetyczna, nowa energetyczna a nawet... miecz świetlny (czyżby mały plagiacik?). Jest więc czym zabijać.
Gra jest bardzo krwawa. W sumie nie ma się czemu dziwić, bo akcja toczy się po całkowitej zagładzie człowieczeństwa (nie ludzkości). Życie innych nie stanowi żadnej wartości. Dlatego często znajdziecie np. zwłoki rozerwane na pół, a sama walka kończy się przeważnie tryskaniem na boki płynów ustrojowych. Jednak, po pierwsze - cała rzeź jest traktowana nieco z przymrużeniem oka, po drugie - nie jest to zabijanie niewinnych, a obrona wymuszona okolicznościami.
Wykonanie jest na BARDZO wysokim poziomie. Świetne udźwiękowienie (eksplozje, strzały, odgłosy „biologiczne") dopełnione wspaniałą, klimatyczną muzyką (coś pomiędzy „The Rock" a „Parkiem Jurajskim"). No i, oczywiście, grafika. Co prawda, większość „ruchomości" w grze, czyli przeciwnicy, śmieci na ulicy, przedmioty i sam Slade to bitmapy, ale doskonałej jakości, bardzo starannie wykonane. Gra obsługuje 3Dfx i dopiero na nim naprawdę rozwija skrzydła. Pomijając płynne działanie w SVGA (chociaż czasem się rwie), dodaje genialne efekty w postaci kolorowych źródeł światła (takich jak w Quake'u 2 i Unreal). Co ciekawe, to właśnie one tworzą atmosferę gry, więc gracze pozbawieni dobrodziejstwa w postaci akceleratora naprawdę dużo stracą (chociaż tryby dla „nieomonsterowanych" też są niezłe).
Gorąco polecam Take No Prisoners. Jest to zdecydowanie jedna z najciekawszych pozycji 1997 roku. Dawno nie było tak wciągającej strzelanki.
Tu możesz podzielić się swoją opinią na temat recenzji TNP.