Na SNES-a są dwa podstawowe typy gier zręcznościowych. Podział, o którym myślę, bynajmniej nie jest jedynym i ostatecznym, jednak pasuje do niego znaczna większość gier które widziałem. Jedne to gry w typie Batman Returns czy Mario Bross, z bardzo prostą grafiką i postaciami jak z kreskówek, drugie zaś zawierają postacie wielokolorowe, nie płaskie. Do tego drugiego typu należą choćby Indiana Jones i gra, która właśnie mam przed sobą - Warlock.
Przyznam, że jestem w kropce, bo nie bardzo potrafię coś sensownego o Warlocku napisać. Chodzi się facetem w długim ciemnym płaszczu i walczy (głównie korzystając z magii) z różnymi nieprzyjaźnie nastawionymi stworzeniami (na przykład dużymi wilkami z długimi zębami). Czy jest jakiś konkretny cel tego chodzenia i czy można się na końcu spodziewać czegoś więcej niż przejście do następnego etapu bądź planszy z nazwiskami twórców gry - nie wiem, udało nam się zaliczyć kilka pierwszych poziomów, znaleźć kilka czarów i odłożyć grę na półkę. Nie żeby Warlock był słaby, może wciągnąć jak każda inna gra na przyzwoitym poziomie technicznym (a tego mu nie można odmówić), ale z super ekstra produkcją na pewno nie mamy do czynienia.
Tu możesz podzielić się swoją opinią na temat recenzji Warlock.