Ta gra to legenda. Legenda, która zaczęła się w 1984 r., gdy 2 panów: Bell i Braben, jeszcze wtedy studentów, zrobiło grę. Nie spodziewali się, że gra ta zyska w tak krótkim czasie setki tysięcy fanów na całym świecie i ta sława będzie trwać nawet 30 lat po jej napisaniu. Ale do rzeczy...
„Elite” to gra, w której wcielasz się w rolę faceta, którego można by nazwać kosmicznym Easy Riderem. Jest on skrzyżowaniem kupca z pilotem wojskowym. Na dzień dobry dostajesz statek – Cobrę MK III uzbrojoną w słabiutki laser impulsowy, 4 rakiety i posiadająca niewielką, mieszczącą 20 t ładownię oraz 100 kredytów (CR) – taka pangalaktyczna waluta. A zadanie jakie przed tobą stoi pozornie jest proste – DOROBIĆ SIĘ FORTUNY.
Sposoby na to są właściwie 2. Pierwszy polega na spokojnym handlowaniu i przelotach pomiędzy stacjami kosmicznymi. A drugi to kariera kosmicznego pirata, polegająca na strzelaniu do wszystkich bez ostrzeżenia i zbieraniu towaru tudzież istot (bo w grze nie ma wyłącznie ludzi) które miały (nie)szczęście przeżyć atak. Ale ten drugi sposób nie jest zbytnio zachęcający. Policja otwiera do Ciebie ogień, gdy tylko zauważą Cię na skanerach, prawie żadna stacja kosmiczna nie zezwoli ci wylądować, jesteś ścigany przez łowców nagród...na dłuższą metę nie da się tak grać...Jest jeszcze jeden sposób, ale o tym później.
Pozostaje więc spokojne handlowanie. Po prostu kupujesz towar w jednym miejscu i sprzedajesz w innym. Ważne, żeby mieć z tego jakiś zysk, bo inaczej szybko wylądujesz na kosmicznym zasiłku (paliwo do statku kosztuje, rakiety też). Ceny towarów są różne w różnych miejscach, np. za maszyny dają dużo na planetach rolniczych, a na zindustrializowanych w cenie jest żywność. Najwięcej można zarobić na narkotykach, broni i... futrach, ale nie jest to mile widziane (?).
Jeżeli już mowa o planetach, są one klasyfikowane z uwzględnieniem różnych kryteriów. Najważniejsze z nich to stopień zaawansowania technologicznego (od 1 do 12), ustrój (od anarchii po demokrację), rodzaj mieszkańców (kolonie ludzkie lub obce formy życia), gospodarka (od stricte rolniczej po silnie zindustrializowaną). Pozostałe informacje mają charakter ciekawostek. Poziom technologiczny planety oznacza, jakie dodatkowe wyposażenie statku można kupić w stacji orbitalnej. Im wyższy poziom, tym większa oferta. Na planetach o niskim poziomie technologicznym dostępne są jedynie podstawowe elementy wyposażenia.
Słówko o wyposażeniu. Twój statek jest standardowo uzbrojony w rakiety i laser impulsowy. W miarę przypływu gotówki możesz go wyposażyć w system zakłócający (ECM), który pozwala niszczyć zdalnie rakiety przeciwnika, bombę energetyczną, niszczącą wszystkie statki w zasięgu, silnik umożliwiający skok do innej galaktyki (jednorazowego użytku niestety), potężny laser wojskowy, autopilota, pozwalającego zawsze bezpiecznie zadokować na stacji (bez niego cała zabawa nierzadko kończy się tragicznie) i inne cuda techniki. Niestety warunek podstawowy jest jedno – KASA.
W stacji możesz też sprawdzić ceny kupna/sprzedaży, dokupić paliwa, zakupić/sprzedać towar. Te opcje dostępne są wyłącznie wtedy, gdy jesteś w stacji. Oprócz tego można sprawdzić swoje położenie na mapie lokalnej i całej galaktyki, zobaczyć jaki jest Twój stan posiadania (kasa/status prawny), ile masz wolnego miejsca w ładowni itd.
Po wylocie ze stacji musisz wybrać system docelowy (znajdujący się w zasięgu Twojego statku) i wejść w nadprzestrzeń. Po przylocie do konkretnego systemu, kierujesz się w stronę planety i korzystając z kompresji czasu starasz się jak najszybciej dolecieć do stacji. Ale żeby nie było tak prosto, możesz po drodze spotkać inne statki.
I tak, jak w starym, żydowskim dowcipie, masz dwie możliwości. Albo zostaniesz zaatakowany, albo nie zostaniesz zaatakowany. Jeżeli nie zostaniesz zaatakowany, to bardzo dobrze, jeżeli zostaniesz zaatakowany, to masz dwie możliwości: albo odpowiesz ogniem, albo nie odpowiesz ogniem. Jeżeli odpowiesz ogniem, to bardzo dobrze, jeżeli nie odpowiesz, to masz dwie możliwości: albo uciekniesz w nadprzestrzeń (o ile będziesz miał na tyle paliwa) albo zostaniesz zniszczony. Jeżeli uciekniesz, to bardzo dobrze, jeżeli zostaniesz zniszczony, to masz 2 możliwości. Albo się uratujesz w kapsule ratunkowej, albo nie. Jeżeli się uratujesz, to bardzo dobrze — komputer automatycznie zadokuje Cię na stacji i da nowy statek (z wyposażeniem standardowym). Jeżeli się nie uratujesz, to dopiero wtedy będzie z Tobą źle — czyt. GAME OVER. Generalna zasada brzmi: DO NOT FIRE FIRST! Inaczej zostaniesz natychmiast wciągnięty na listę poszukiwanych, a policjanci w najnowszych Viperach rozniosą Cię na strzępy w mgnieniu oka.
Czasem można też spotkać się z taką sytuacją: lądujesz na stacji a tu pojawia się informacja o czekającej na Ciebie wiadomości. Masz wtedy okazję dużo zarobić. Są to tzw. hand-coded missions, czyli misje zaprojektowanie przez programistów, a nie wygenerowane przez komputer. Zależnie od wersji gry jest ich mniej lub więcej.
W trakcie gry można też spotkać Obcych – Thargoidów, których statki są BARDZO odporne na lasery i BARDZO ciężko je zniszczyć. Bez lasera wojskowego najlepiej dać sobie spokój...
I tak to się gra, hasając między gwiazdami bez końca. Może się to wydawać nudne, ale gra jest wciągająca niczym wir na Nysie Łużyckiej.
„Elite” to gra, która jako pierwsza miała proceduralnie generowany wszechświat i do dziś ma setki tysięcy fanów na całym świecie. Jest dostępna praktycznie na wszystkie platformy. Oryginalnie napisana na brytyjskie komputery Acorn i BBC w krótkim czasie stała się dostępna na wszelkie możliwe platformy, począwszy od ZX Spectrum i Amstrada, poprzez Commodore i Atari a skończywszy na Amidze, Macintoshu i PC. Była nawet wersja na Nintendo Entertainment System! W 1993 roku ukazała się jej kontynuacja – słynny „Frontier: Elite 2” (Amiga, PC, Macintosh), a 2 lata później trzecia część – „Frontier: First Encounters” (PC), niestety straszliwie niedopracowana, pełna błędów w kodzie, po prostu niedokończona z powodu pośpiechu.
W 2012 roku David Braben ogłosił na Kickstarterze zamiar napisania czwartej (i zapewne ostatniej) części gry. Projekt wsparło wielu fanów tej serii, wygłodzonych straszliwie długim czekaniem (pogłoski o wyprodukowaniu czwartej części pojawiały się od roku 1997, zatem na czwartą część gracze czekają dłużej niż na (nie)sławnego „Duke Nukem Forever”). Gra, pod tytułem „Elite: Dangerous” jest już w fazie beta-testów (piszę te słowa na początku czerwca 2014 r.) i ma się ukazać pod koniec roku 2014.
Oprócz tego powstały przynajmniej dwa remake’i: jednym z nich jest „Elite: The New Kind”, ale po protestach Davida Brabena autor zmuszony był zaprzestać jej rozwoju, natomiast drugim jest „Oolite”. Ta druga gra jest właściwie rozwinięciem oryginalnej idei. Jest zaprogramowana obiektowo w taki sposób, że można do niej bardzo łatwo dodawać nowe modele statków i wyposażenie, tworzyć nowe misje oraz modyfikować grafikę. Jednak w hołdzie dla fanów oryginału umieszczono w niej opcję wyłączenia wszystkich dodatków (włącznie z możliwości włączenia niewypełnianej grafiki wektorowej!) i wtedy gra wygląda niemal dokładnie jak pierwowzór sprzed 30 lat.
Tu możesz podzielić się swoją opinią na temat recenzji Posmakuj życia gwiezdnego kupca!.