Buzz Aldrins Race into Space

Buzz Aldrins Race into Space
Producent i rok wydania:
Interplay 1993
Platforma:
PC
Porady:
Pobierz grę
(8.593 MB)

Ocena: ( 7.56 / 10 )
12345678910

Głosów: 9 Pobrano: 61 razy.

Zaloguj się, aby ocenić grę!
Nie masz konta? załóż je!
Symulator programu kosmicznego, w którym gracz kieruje misjami kosmicznymi i rywalizuje z innymi krajami o dominację w kosmosie.
Buzz Aldrins Race into Space:  Buzz Aldrins Race into Space:  Buzz Aldrins Race into Space:  Buzz Aldrins Race into Space:  Buzz Aldrins Race into Space:

Recenzja - Podbić kosmos...

Podbić kosmos...

Buzz Aldrins Race into SpaceObudziłem się z piekielnym bólem głowy. Te rządowe balangi coraz bardziej dają mi się we znaki. Z sąsiedniego pokoju, gdzie krzątała się moja stara i leciały wiadomości z TV, usłyszałem kilkakrotnie swoje nazwisko. W progu stanęła moja żoneczka. "Misiu, ten w TV powiedział, że zostałeś kimś ważnym. Dlaczego nic mi nie powiedziałeś?" Sam chciałbym wiedzieć, o co tu chodzi — pomyślałem — faktycznie wczoraj Prezydent coś bredził o jakiejś agencji ds. badań kosmosu, ale jakoś szybko film mi się urwał. Nic takiego — rzuciłem od niechcenia żonce — zwykły dyrektorski stołek. Wkrótce okazało się, że trochę się pomyliłem.

Wiosna 1957 r.
Zaczęliśmy ostro inwestować w program rozwoju satelity Explorer i rakiety nośnej Atlas, co już pochłonęło połowę naszego rocznego budżetu (dostaliśmy na ten rok 60 "baniek").

Jesień 1957 r.
Cisnę tych jajogłowych, by się sprężali w temacie wystrzelenia sztucznego satelity, ale jak dotąd po wpompowaniu wielu milionów w badania, nasz program leży jeszcze w powijakach.

Wiosna 1958 r.
Dostaliśmy podwyżkę budżetu o 5 melonów. Badania w pełnym toku. Na drugie półrocze zaplanowałem wypuszczenie Explorera na rakiecie Atlas, jako pierwszego sztucznego satelity. Nie możemy się przecież dać wyprzedzić Sowietom.

Jesień 1958 r.
Coś mnie tknęło i przejrzałem raporty CIA. Rany boskie. Sowieci mają niemal gotowy, program Sputnika, a nasz'"Atlas ma zaledwie 75% szansy na bezawaryjny lot. Decyduję się jednak natychmiast: Explorer poleci w listopadzie. Niestety, Czerwoni dali nam w d... i dwa miesiące wcześniej wystrzelili swojego gniotą na orbitę okołoziemską. Nasz lot też zakończył się sukcesem, ale Stary wściekł się tak, że już widziałem w myślach, jak wylatuję na zbity ryj.

Wiosna jesień 1959 r.
Zwerbowaliśmy 7 pierwszych frajerów do kosmicznych wojaży. Wyglądają bojowo, ale muszą się jeszcze sporo nauczyć, żeby w próżni kosmicznej nie robili w portki ze strachu. A póki co, w listopadzie posłaliśmy kolejnego Explorera jako sztucznego satelitę.

Wiosna jesień 1962 r.
Wszystkie nasze starania to w zasadzie jedynie rzeźbienie w g... - ciągle za mało pieniędzy, za mało czasu, niekorzystne przypadki losowe. Ale nie możemy się poddać, wszak zgodnie z założeniami prezydenta Kennedyego mamy lądować na Księżycu do końca tej dekady.

Wiosna jesień 1963 r.
Pierwszy lot naszego chłopaka (Cox na Mercurym) zakończył się tylko częściowym sukcesem. Rosjanie zaliczyli natomiast dwuosobowe orbitowanie połączone ze spacerem kosmicznym.

Wiosna 1964 r.
To był najczarniejszy sezon w historii naszej astronautyki. Pierwszy dwuosobowy orbitalny lot Gemini zakończył się tragicznie — zginęli Grisson i Walker.

Jesień 1964 r.
W październiku jednoosobowy Mercury ze Slaytonem na I pokładzie udanie orbitował dookoła naszej ziemskiej globulki. Tradycyjnie już "zawiesiliśmy" kolejnego satelitę typu Explorer. Aby zintensyfikować naszą obecność w kosmicznej próżni, wybudowana została druga platforma startowa.

Wiosna jesień 1965 r.
Nowy satelita typu Ranger pomyślnie zalicza przelot obok Księżyca, przesyłając interesujące zdjęcia jego powierzchni. Nadal za mało eksperymentujemy z lotami załogowymi. Ruscy się nie certolą — mimo dużych strat pchają kolejnych gierojów, by sierpem i młotem na czerwonym tle obwieszczać światu ich hegemonię w kosmicznej próżni.

Wiosna 1966 r.
Drugi przelot Rangera niedaleko Księżyca przyćmiony został rajdem naszego satelity w pobliże planety Wenus.

Jesień 1966 r.
Nasi odwieczni rywale ciągle o krok przed nami. Właśnie wykonali udane lądowanie próbnikiem na Księżycu, podczas gdy my mamy to zaplanowane dopiero na przyszły sezon. Przeprowadziliśmy natomiast pomyślny lot dwuosobowym Gemini (Crews I Kelly) na orbicie okołoziemskiej.

Wiosna 1967 r.
Nasz księżycowy ładownik Surveyor dociera bez większych perturbacji do celu, ale orbitowanie Lovella na Mercurym kończy się klapą, choć astronauta ląduje bezpiecznie.

Jesień 1967 r.
Wprawdzie odnotowujemy sukces w bezzałogowym przelocie obok Księżyca, ale na lot do planety Merkury nie starcza już mamony. Ruscy zaskakują nas ponownie, wysyłając statek z załogą w lot w pobliże Księżyca.

Wiosna 1968 r.
Ten sezon był dla nas fatalny. Armstrong poniósł klęskę w długotrwałym locie na orbicie, natomiast Sowieci orbitowali swoimi komsomolcami wokół Księżyca. Na pocieszenie została nam bezzałogowa próba dokowania.

Jesień 1968 r.
Sowieci pierwsi dotarli do planety Merkury, ale depczemy im po piętach, nasz próbnik dotarł tam dwa miesiące później. Najkosztowniejszym obecnie programem jest wdrażanie rakiety nośnej Saturn V. Schirra zrezygnował z kariery kosmonauty z powodu niezadowolenia z programu badawczego, Armstrong — z powodów osobistych, a Williams zginął w wypadku samochodowym. No i kogo ja mam wysłać na ten cholerny Księżyc?

Wiosna 1969 r.
W rym sezonie dominowały próby z załogowym dokowaniem i testowanie Eagle LM (Lu-nar Module). Koszty badań dosłownie nas zżerają. Jakim cudem Sowieci jeszcze dotrzymują nam kroku, a nawet czasami wyprzedzają? Ich biedny naród .musi chyba żreć tylko trawę.

Jesień 1969 r.
Zawodzi już koordynacja, na zaprojektowane misje nie starcza sprzętu i ludzi, bo dorobiliśmy się trzeciej platformy startowej. Czuję, że sprawy wymykają mi się z rąk. Ile lat można żyć w ciągłym stresie? Ostatnio furorę zrobiła powieść z gatunku s-f znanego pisarza Asimova o hipotetycznym lądowaniu Amerykanów na Księżycu latem 1969 r. Ci pismacy to mają tupet. Jakby nie wiedzieli, jakie my mamy trudności finansowo—technologiczne i tak naprawdę mamy szansę pojawić się na Księżycu dopiero w 1975 r.

Wiosna 1970 r.
Nie wiem, czy było to ideologicznie słuszne, ale zaryzykowałem i wysłałem sondę w kierunku Jowisza. Na rezultaty trzeba będzie poczekać 4 lata, ale może wpadnie trochę punktów prestiżu.

Jesień 1970 r.
Przećwiczyliśmy naszych kosmicznych kowbojów w długotrwałym locie orbitalnym. Był to zarazem debiut nowego, trzyosobowego statku z rodziny Apollo.

Wiosna 1971 r.
Musimy przeprowadzić jeszcze jeden test ładownika Eagle LM, by móc marzyć o księżycowych spacerach. W kierownictwie natomiast zaczynają przeważać głosy o konieczności rozwoju programu wahadłowców.

Jesień 1971 r.
Nadal zbieramy siły (i pieniądze) na większe, załogowe akcje zaczepne na froncie księżycowo—ziemskim. Trzecia tura przyjętych astronautów to nie dość, że żółtodzioby, ale i wymoczki. Tym cherlakom nie wyszły na dobre hamburgery, fish&chips i coca-cola.

Wiosna 1972 r.
Załogowy lot na orbicie wokół Księżyca w wykonaniu." Buzz Aldrm, Gene Cernan i John Young stwarza nadzieję, że posadzimy wreszcie d... na księżycowych skałkach.

Jesień 1972 r.
Organizacja Wyzwolenia Kobiet domaga się udziału kobiet w lotach załogowych. Mamy wprawdzie dwie "sztuki" na treningach, ale nie będę ryzykował drogiego sprzętu, by schlebiać sufrażystkom. Wystarczy, że mam kłopot z KGB, która ciągle wodzi za nos nasze CIA podsuwając im fałszywe dane o stanie sowieckich badań.

Wiosna 1973 r.
Przyczailiśmy się przed największą operacją w całej historii ludzkości, jaką wkrótce będzie nasze lądowanie na Księżycu. Niepokojące jest to, że Rosjanie także zmniejszyli swoją aktywność. Mają oni jednak znacznie słabsze występy na tym "kosmicznym stadionie" jaki rozpościera, się między Ziemią, a Księżycem.

Jesień 1973 r.
Jeszcze tylko jeden lot testujący ładownik LM, a potem odpalimy trzech gostków, żeby poskakali z naszą flagą na tej kupie skał 384 tys. km stąd. Na pewno jednym z nich będzie Aldrin, prawdziwy chłop z jajami. Za rok spełnią się moje marzenia, realizowane od 16 lat, by pokazać światu, że tylko demokratyczny kraj jest zdolny do wypełnienia takiej wiekopomnej misji.

Wiosna 1974 r.
Sny o potędze skończyły się, gdy sowiecka załoga pod dowództwem Leonowa wylądowała, jako pierwsza w historii ludzkości, na Księżycu. W zaciszu swojej rezydencji przeżywałem gorycz klęski, oglądając paradę na cześć zwycięzców na Placu Czerwonym. Oznaczało to dla mnie oczywiście bezzwłoczną odstawkę na wcześniejszą emeryturkę. Cóż, zacznę chyba pisać pamiętniki... Na pocieszenie, jeśli tak to można nazwać, w pół roku później, po krwawym przewrocie w sowieckim rządzie, dyrektor Korolov, twórca największych kosmicznych sukcesów Czerwonych, skończył zdecydowanie gorzej niż ja — został zesłany na Syberię. Ocknąłem się z bólem głowy. Znowu przebalowałem całą nockę przed ekranem komputerowego monitora, a nad ranem musiałem chyba przykicać na klawiaturze. Ileż to już zaliczyłem misji, udanych startów i fatalnych wpadek. Gdy po pół godzinie zawitał do mnie Zdzichu, nie omieszkałem mu się pochwalić: "zobacz, jaką ciekawą gierkę udało mi się rozwalić". Pokazywałem mu wielostronicowe zapiski umożliwiające manewrowanie wśród masy kombinacji dostępnych w programie.

Zobacz także:
Buzz Aldrins Race into Space
Race into Space

Autor: MPEK
Ocena: 12345 (0) | Głosów: 0 | Odsłon: 602
2010-07-15 18:30:10
Zaloguj się, aby ocenić recenzję!
Nie masz konta? załóż je!

Komentarze

Brak!
Strona:

Dodaj komentarz

Tu możesz podzielić się swoją opinią na temat recenzji Podbić kosmos....

Zaloguj się, aby dodać swój komentarz!
Nie masz konta? załóż je!
:. Copyright by Stare.e-gry.net .: