Theatre of Pain to bijatyka, w której 8 najlepszych zawodników stacza między sobą walki. Na początku gry wybieramy swojego wojownika, którym będziemy walczyć o zwycięstwo i tytuł najlepszego z najlepszych. Wojownicy, z którymi przyjdzie nam walczyć to:

Styx – jedyny, który nie posiada broni, jest szybkim i zwinnym zawodnikiem,
Olimpus – używa wideł,
Lemure – jest jedyną wojowniczką a jej broją jest miecz,
Nemesis – niczym zabójca walczy nożami,
Spartacus – wielki wojownik z ogromnym młotem, którym może zadać bolesne ciosy, jednak jest mniej zwinnym i wolnym zawodnikiem,
Janus – waleczny wojownik posługujący się dwoma mieczami,
Vulcan – walczy toporem,
Galigula – walczy nie typową bronią, ostrzami na łańcuchu.

Po za bronią i wyglądem zawodników, każdy z nich posiada indywidualną technikę walki, różne ciosy oraz ciosy specjalne. Walki będziemy toczyć na kilku specjalnie przygotowanych arenach. Każdy pojedynek składa się z dwóch rund, jeżeli będą remisowe dochodzi trzecia runda, jeżeli przegramy mamy możliwość kontynuowania gry i wybrania innego lub tego samego wojownika.
Gra została bardzo dobrze wykonana, ruchy postaci są płynne i na tyle naturalne, że gra się z przyjemnością, dynamika gry także jest dobra, lecz porównując ja ze znaną bijatyka Mortal Kombat, brakuje jej sporo. Krew, która leci tu i tam jest mało realistyczna. Oczywiście także nie brakło trybu walki dwu osobowej, co jest standardem tego typu gier.
Po uruchomieniu gry mamy możliwość skonfigurowania sterowania, dźwieku, wybrania języka gry z 5 dostępnych (polskiego nie ma), oraz grafiki, którą możemy ustawić w dużej rozdzielczości lub pozostać w standardowym trybem w tamtych czasach, czyli VGA, czego odradzam.
Gra jak na swoje czasy jest dobra grą, jednak po czasie może się znudzi, niestety nie posiada takiego przyciągającego klimatu jak już wspomniany Mortal Kombat, który chyba zasłonił swoją popularnością takie gry jak Theatre of Pain, jednak plusem gry jest ładna grafika oraz nie mała grywalność.